Nida Pińczów w meczu 23. Kolejki Hummel IV ligi świętokrzyskiej zwyciężyła Orlicz Suchedniów 2:0. Bramki dla żółto niebieskich strzelili Konrad Ciacia i Michał Krzak. Na ten dzień, piłkarski Pińczów czekał od listopada zeszłego roku, kiedy to pokonaliśmy na własnym stadionie Wiernę Małogoszcz 3:1. Nasi piłkarze ostatnio nie mieli dużo powodów do radości. Mimo że w kilku ostatnich spotkaniach ich gra mogła się podobać kibicom, to jednak nie przekładało się na wyniki.
Nida Pińczów – Orlicz Suchedniów 2:0 (1:0)
Konrad Ciacia 30, Michał Krzak 75
Nida: Damian Pałaszewski – Konrad Ciacia, Piotr Radwański, Dominik Szymkiewicz, Paweł Łuszcz (74 Marcin Sadowski), Michał Krzak, Krystian Zaręba (63 Artur Garula), Marcin Piotrowski (87 Karol Wasik), Karol Parlicki, Marcin Szafraniec, Kuba Fit (58 Tomasz Paniec).
Orlicz: Witalij Onopko – Patryk Zawierucha, Kacper Tumulec (46 Michał Bator), Michał Cedro, Oskar Jabłoński (75 Adrian Żyła), Krzysztof Słaby (60 Damian Kopyciński), Piotr Solnica, Mateusz Wsułek (60 Dominik Chrzanowski), Krzysztof Rzeszowski (60 Kacper Grzela), Karol Świtowski, Andrzej Paprocki.
Sędziowali: Rafał Rzeszutek – Michał Jagieła, Maciej Kaniewski
Widzów: 100
Sobotni mecz z Orliczem był ostatnim gwizdkiem, by zacząć gonić zespoły, które bezpośrednio rywalizują z nami o utrzymanie w lidze. Zaangażowanie i ducha walki było widać w naszym zespole od pierwszej minuty meczu. Podopieczni Waldemara Szpiegi wysoko wyszli pressingiem do swoich rywali, co przełożyło się na stworzenie kilku ciekawych sytuacji. Chociaż pińczowianie przeważali, Orlicz nie zamierzał łatwo skóry sprzedać i co jakiś czas wychodził z groźnymi kontrami. Na szczęście defensywa żółto niebieskich działała tego dnia bez zarzutów. Na pierwsze efekty dobrej gry pińczowian, kibice zgromadzeni na Stadionie Miejskim w Pińczowie nie musieli długo czekać. W 30. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego, piłka trafiła na dobrze ustawionego w polu karnym Konrada Ciacię, a popularny „Kinder” pewnym strzałem głową pokonał ukraińskiego golkipera Orlicza – Witalija Onopke.












W drugiej połowie piłkarze z Pińczowa z każdą upływającą minutą podkreślali swoją przewagę na boisku, stwarzając sobie coraz groźniejsze sytuacje bramkowe. Swoją drugą bramkę mógł strzelić Ciacia, jednak piłkę po jego strzale z kilkudziesięciu metrów wybronił Onopko. Z bardzo dobrej strony pokazali się zmiennicy, którzy również mogli wpisać się na listę strzelców. Najpierw Tomasz Paniec dryblingiem wypracował sobie sytuację strzelecką, lecz jego strzał zza pola karnego nie zaskoczył bramkarza gości, a kilka minut później, Artur Garula po indywidualnej akcji znalazł się sam na sam z Onopką, lecz znów górą był Ukrainiec. Co nie udało się Pańcowi i Garuli w 75. minucie, udało się Michałowi Krzakowi. Popularny „Krzaniu” znalazł się na wysokości pola karnego, ładnym zwodem minął obrońcę i ze stoickim spokojem, pewnym strzałem podwyższył wynik na 2:0, co dało upragnione 3 punkty.
Mimo że nasz zespół wygrał swoje spotkanie to nie opuścił strefy spadkowej i ciągle walczy o utrzymanie. Na szczęście dla nas punkty straciła Sparta i już tylko jeden punkt dzieli nas od drużyny z Kazimierzy Wielkiej. Kolejny mecz Nida rozegra na wyjeździe. W następną niedzielę, 24 kwietnia o godzinie 16:00, zagra w Daleszycach z miejscowym Spartakusem.
Źródło: nida.pinczow.com
Tekst i zdjęcia: Łukasz Niebudek
Wideo i montaż: Piotr Młynek