Skuggsjá – A Piece For Mind & Mirror (2016)

Dawno nie było nic z serii „Albumy odkurzone po latach”. Postanowiłem więc poszukać czegoś i znalazłem album A Piece For Mind & Mirror, który miał swoją premierę 11 marca 2016 roku. Jest to dzieło twórcy Wardruny – Einara Selvika, a także lidera Enslaved – Ivara Bjørnsona, tworzących projekt o nazwie Skuggsjá. Debiutancka płyta norweskiego duetu została wydana przez wytwórnię Season of Mist, a jej reedycja miała miejsce 21 listopada 2021 roku. Jestem ciekaw swoich emocji po ponownym przesłuchaniu tego krążka. Czy będą identyczne, a może zupełnie inne? Jedyny sposób, aby się tego dowiedzieć, to ponownie przesłuchać ten album, co zamierzam z wielką ochotą zrobić.


ntro: Ull Kjem już od samego początku skrupulatnie tworzy klimat. Minimalistycznie wykorzystana gitara, perkusja oraz ludowy akcent, a do tego deklamacja Ivara i Lindy-Fay Helli nadal skutecznie zachęcają do słuchania! Miłośnicy wikingów z pewnością byli i wciąż są zadowoleni. Mrok, tajemniczość oraz mistycyzm ponownie przenoszą mnie do czasów dawnej Skandynawii. Osobiście uważam, że takie kompozycje jak genialne Intro: Ull Kjem oraz Skuggsjá, Tore Hund, Rop Frå Røynda – Mælt Frå Minne, Kvervandi, Vitkispá i kończące album Outro: Ull Gjekk idealnie pasowałyby do czołówki serialu Vikings: Valhalla.

Nie brakuje na płycie także utworów, w których słychać blackmetalowe riffy rodem ze szkoły norweskiej. Mam tu na myśli przede wszystkim dwie ponad dziesięciominutowe piosenki, które śmiało podciągnąć można pod progresywny black viking metal, czyli Makta Og Vanæra (I All Tid) oraz Bøn Om Ending – Bøn Om Byrjing. Jeśli chodzi o wspomniane przeze mnie wyjątki, w blackmetalowym klimacie został utrzymany instrumentalny Skuggeslåtten. Genialnie zachowuje tego nordycko-szamańskiego ducha, jednak wątek noise’owy równoważą partie instrumentów dętych. Dwie bonusowe kompozycje, Skaldens Song Til Tore Hund oraz Quantum Pasts (Rop Fra Røynda – Bardspec Ed), też nie zawodzą

Podsumowując, krążek A Piece For Mind & Mirror nie zestarzał się wcale, zyskał wręcz status klasyki w nurcie progresywnego nordyckiego folk/black/viking metalu. Na szczególną uwagę zasługuje niebanalne instrumentarium, które nadal imponuje – z taką różnorodnością się jeszcze nie spotkałem. Znajdziemy tu charakterystyczną dla krajów Północy talharpę, lirę z Kravik, kozi róg, tradycyjną ludową trąbę (w Norwegii znaną jako neverlur, a w Szwecji jako näverlur), flet, norweskie hardingfele czy ludowe bębny. Całość została okraszona perkusją, gitarami oraz syntezatorem. Absolutnym ukoronowaniem dzieła są genialne wokale wielu osób, nie tylko Ivara czy Einara, ale też partie wielogłosowe, wykonane przez wokalistkę Lindy-Fay Hellę oraz Grutlego Kjellsona, znanego także z zespołu Enslaved. Do tego jeszcze świetne teksty i niebanalna okładka – to wszystko sprawia, że ten album jest perfekcyjnym debiutem projektu Skuggsjá.

Kto nie miał okazji, niech posłucha, polecam w ciemno. Emocje, jakie towarzyszyły mi podczas słuchania tego arcydzieła, były takie same jak po jego oficjalnej premierze. To jedna z tych płyt, które się nie starzeją. Połączenie sił dwóch genialnych kompozytorów w jednym projekcie (liczę, że założą oficjalny zespół) okazało się świetnym pomysłem. Jest to bowiem w mojej opinii rewolucyjne wydawnictwo, zupełnie pozbawione wad.

10/10

Tekst: Kacper Sikora